W życiu biznesowym coraz popularniejszą praktyką jest specyficzne nazywanie sal konferencyjnych i szkoleniowych. Dotyczy to głównie obiektów, które w swojej ofercie posiadają więcej niż jedną salę. Nazwy sal ułatwiają nawigację, dotarcie uczestników do konkretnego miejsca, ale są również ciekawym i zabawnym akcentem.

W polskiej siedzibie Google sale otrzymały „zakąskowe” nazwy, m.in. Tatarek, Korniszon czy Śledzik. Są to oczywiście popularne polskie zakąski, które większości kojarzą się pozytywnie. Pracownicy przyzwyczaili się do tych nazw. Wielu z nich uważa, że umila to pracę i spotkania organizowane w tych salach. Kto nie chciałby móc powiedzieć, że idzie na szkolenie do Korniszona lub naradę w Śledziku?

Podobną praktykę zastosowała międzynarodowa korporacja Mars. W swojej polskiej filii sale konferencyjne oznaczyła nazwami swoich produktów, czyli m.in. Snickers i Mars. Coraz więcej firm wykorzystuje takie zabiegi, by przenieść na firmowy grunt trochę „lokalnej specyfiki” i oryginalności.

Oryginalne nazwy sal konferencyjnych spotkamy również w hotelach, pensjonatach, zamkach, ośrodkach wypoczynkowych. Obiekty z więcej niż jedną salą starają się w ten sposób ułatwić poruszanie się po budynku nowym gościom i organizatorom spotkań biznesowych. Więcej osób trafi do sali Amazonka niż do Sali nr 3. Nazwy bywają różne – nawiązują często do miejsca, w którym się znajdują, do charakteru obiektu czy do zainteresowań właścicieli.

Konferencja w Kongo czy szkolenie w Amazonce?

Wiele z polskich obiektów sięga po nazwy geograficzne w Polsce i na świecie. Znajdziemy w nich sale drzewne, rzeczne i miastowe. Weźmy na przykład znajdujący się w Serocku w województwie mazowieckim Hotel NARVIL Conference & Spa. Ten nowoczesny obiekt znajduje się w samym środku lasu, nad rzeką Narew. Oferuje nie tylko komfortowe pokoje, strefę SPA, ale również nowoczesne i funkcjonalne sale konferencyjne. Jedną ze swoich sal właściciele nazwali oczywiście Narew. Jako że sal jest dużo więcej, a obiekt chciał być spójny w swoim nazewnictwie, pozostałe sale również noszą nazwy rzek – nie tylko polskich. Możemy zorganizować konferencję m.in. w Missisipi, Kongo, Ganges i Eufrat. Spotkać się w Amazonce, Nilu, Kolorado, Dunajcu, Sanie, Bugu, a nawet Warcie i Odrze.

Po nazwy geograficzne sięgnął również Hotel Mercure Kasprowy Zakopane. Tym razem mamy do czynienia z nazwami pasm górskich, szczytów i dolin. Nawiązania do gór widzimy już oczywiście w samej nazwie hotelu – Kasprowy Wierch to szczyt znajdujący się w Tatrach Zachodnich. W zakopiańskim Hotelu Mercure organizatorzy spotkań biznesowych mogą wynająć sale takie, jak Zawrat, Giewont, Tatry, Rysy czy Morskie Oko.

Dobra natury inspiracją dla oryginalnych nazw sal konferencyjnych

W ofercie biznesowej polskich hoteli znajdziemy także liczne nawiązania do dóbr polskiej natury. Często sale oznaczane są nazwami drzew. W województwie warmińsko-mazurskim mamy m.in. taki obiekt jak Mazurski Raj Hotel, Marina & SPA, w którym znajdują się: Sala Sosnowa, Sala Orzechowa, Sala Świerkowa, Sala Akacjowa i Sala Leśna. Podobną praktykę stosuje Bajkowy Zakątek również w województwie warmińsko-mazurskim. Tam z kolei znajdziemy Salę Pod Gruszą, Salę Pod Śliwą, Salę Pod Wiśnią i Salę Pod Bzem.

Częstą praktyką jest także oznaczanie sal nazwami miast – zarówno tych polskich, europejskich, jak i światowych. Hotel Warszawianka w swojej ofercie posiada Salę Wiedeńską, Salę Berlińską, Salę Rzymską, Salę Paryską i oczywiście Salę Warszawską. Po nazwy miast sięgnął również nowy obiekt na mapie Krakowa – Metropolo by Golden Tulip. Swoje sale nazwał chińskimi miastami: Shanghaj, Beijing, Tianjin, Nankin, Jinan i Wuhan. Wynika to oczywiście z faktu, że Metropolo jest chińską marką. W hotelu znajdziemy liczne nawiązania do chińskiej kultury, filozofii, a także akcenty chińskiego art deco w wystroju wnętrz.

Boskie nazwy coraz popularniejszą praktyką w oznaczaniu sal konferencyjnych

Warszawski MCC Mazurkas Conference Centre & Hotel ze swoimi ponad 30 salami konferencyjnymi również musiał stanąć przed wyzwaniem nadania oryginalnych nazw swoim salom. Wyobraźmy sobie, jak trudno byłoby poruszać się po obiekcie, gdyby każda sala została nazwana po prostu numerkiem 1, 2, 3, 4… 25, 26… 31, 32…. Zamiast tego swoje sale obiekt nazwał imionami greckich bogów. Możemy uczestniczyć w evencie organizowanym w Zeusie, Kronosie, Atenie, Apollo, Posejdonie, Hestii, Demeter, Dionizosie, Heraklesie i Hermesie itp. Z kolei Hotel Cyprus w Grodzisku Mazowieckim nazwał swoje sale od bogów, które w greckiej mitologii są uosobieniem wiatrów: Zefir, Notos, Eol i Euros.

Ciekawy zabieg zastosował Hotel Pan Tadeusz w Serocku. Swoje sale nazwał postaciami z tej narodowej epopei: Tadeusz, Zosia, Telimena i Gerwazy. W Pałacyku Otrębusy z kolei znajdziemy sale nazwane nazwiskami słynnych artystów i kompozytorów: Salę Chopin, Salę Vivaldi, Salę Mozart i Salę Strauss. W Hotelu Windsor zaś zorganizujemy konferencję i szkolenie w salach oznaczonych przydomkami członków rodziny królewskiej panującej w mieście Windsor, w hrabstwie Berkshire w Anglii (m.in. Ryszard, William, Maria, Henryk, Markiza, Anna, Victoria).

Oryginalne nazwy sal konferencyjnych znajdziemy również w Wielkopolsce

Hotel Remes Sport & Spa w Opalenicy nadał pomieszczeniom biznesowym nazwy klubów piłkarskich: Manchester United, Lech Poznań, Hertha Berlin, Dynamo Kiev, AC Milan.

Oryginalnych nazw sal konferencyjnych nie brakuje. Polacy słyną z kreatywności i ciekawych pomysłów. Nam praktyka oryginalnego nazywania sal konferencyjnych bardzo się podoba. Aż by się chciało pójść na szkolenie do Telimeny i udać się na konferencję do Shanghaju.

A Wy w jakich ciekawie nazwanych salach mieliście przyjemność być? Podzielcie się z nami w komentarzach!